Płyty szelakowe – ich zalety i wady

Gramofony wracają do łask, między innymi za sprawą miłości do starej muzyki. Co takiego oferują, czego nie dają nam współczesne serwisy z muzyką? Otóż, okazuje się, że całe mnóstwo utworów sprzed kilkudziesięciu lat zostało wydanych tylko i wyłącznie na płytach gramofonowych i nie przełożono ich na żaden współczesny nośnik! Oznacza to, że chcąc posłuchać przebojów artystów z dwudziestolecia międzywojennego lub innych okresów, możemy przekopać cały internet i nie znaleźć nic! Urok gramofonów i specjalnych płyt polega więc na tym, że już się ich obecnie nie produkuje, nie używa, i trudno znaleźć nawet płyty z konkretnymi wykonawcami. Płyty, na których zarejestrowano stare nagrania są więc obecnie jedynymi nośnikami tej muzyki i mają olbrzymią wartość! To sprawia, że na gramofony i płyty winylowe polują obecnie prawdziwi audiofile.

Płyty szelakowe wykonane są ze specjalnej, kruchej, ale bardzo twardej żywicy. Te płyty są więc bardzo odporne na zarysowania, ale niezbyt dobrze znoszą zetknięcie z alkoholem i są wrażliwe na temperaturę. To jedna z ich wad – płyty winylowe wykonywane są z innych stopów żywic, a więc bardziej elastyczne i łatwiejsze w użytkowaniu. Do odtwarzania płyt szelakowych konieczne są gramofony ze specjalnymi igłami, a także o odpowiednim nacisku. Rowki na płytach szelakowych są szersze niż na winylowych, co wymusza zastosowanie specjalnych igieł gramofonowych. A zatem kupując płytę tego rodzaju należy zastanowić się, czy uda nam się ją odtworzyć. To jednak nie wszystko – odtwarzający płyty szelakowe sprzęt powinien być zachowany w nienagannym stanie i niejednokrotnie może wymagać serwisowania, bo w przeciwnym razie może się nie udać uzyskanie wysokiej jakości dźwięku z takiej płyty.

Kupno płyty szelakowej to prawdziwa gratka dla kolekcjonerów i audiofili. Takie płyty w kolekcji zapewniają konieczność odpowiedniego obchodzenia się z nimi, ale za to pozwalają uzyskać dostęp do nagrań, których nikt już dawno nie słyszał, i o których mało kto na świecie w ogóle wie!

Author: krakowmiasto.pl